Parkingowa rewolucja

Dzisiaj świat jest prosty. Liczba pasażerów na większości lotnisk rośnie dynamicznie i wydaje się, że w ślad za tym, rosnąć będzie zapotrzebowanie na powierzchnie parkingowe. Tak rozumując, lotniska inwestują w coraz większe parkingi. Niektórzy rozważają nawet budowę kolejnych parkingów wielopoziomowych, które, choć znacznie droższe, pozwalają w bardziej efektywny sposób wykorzystać dostępny grunt. Planów tych wydaje się nie zmieniać (przynajmniej w znaczącym stopniu) rozwój połączeń kolejowych na lotniska. Na pewno bardzo słaba organizacja większości z tych połączeń przyczynia się do takiego stanu rzeczy.

Ale czy tak będzie zawsze? Czy należy spodziewać się, że każde lotnisko będzie niemal bez końca rozbudowywało systemy parkingowe i czerpało z nich coraz wyższe przychody? Uważam, że nie. Może nad lotniskowymi parkingami (i nie tylko) jeszcze nie zbierają się czarne chmury, ale na pewno pojawiają symptomy zmian, które wymagać będą przemyślenia całego parkingowego biznesu.

Miałem ostatnio przyjemność pracować ze studentami – „późnymi millenialsami”, urodzonymi w latach dziewięćdziesiątych. Rozmawialiśmy o transporcie w ogóle i o podróżach lotniczych w szczególności. I co się okazało? Otóż marzeniem millenialsów, w odróżnieniu od pokolenia ich rodziców, wcale nie jest posiadanie samochodu. Co więcej, nawet nie czują potrzeby posiadania prawa jazdy. Po co mi? – pytają. Millenialsi nie odczuwają tak silnie jak ich poprzednicy potrzeby posiadania. Na lotnisko możemy dojechać autobusem, koleją, albo Uberem – mówią. Czy fakt, że różne szacunki do tej grupy zaliczają w Polsce już od 5 do 10 milionów osób i to, że w niedługim czasie staną się oni główną grupą konsumentów w Polsce nie powinno być wskazówką dla dalszego rozwoju polityki parkingowej na polskich lotniskach? Bynajmniej nie zachęcam do zaorania wszystkich parkingów, ale na pewno nadszedł już moment na gruntowne przemyślenie czym dla klientów jest usługa parkingowa, zwłaszcza na lotniskach.

Na koniec wspomnę o jeszcze jednej rewolucji, która czyha u bram parkingowego biznesu – autonomiczne samochody. Dzisiaj wydaję się, że to pieśń odległej przyszłości, ale zapewniam, że możemy wszyscy wkrótce być bardzo zaskoczeni tym jak szybko zaczniemy przyjeżdżać na lotnisko samochodem, który po odstawieniu nas pod drzwi terminala samodzielnie odjedzie. Co więcej, samochód ten nie pojedzie na parking, a po innego użytkownika, z którym własność tego pojazdu będziemy dzielić.

bartosz-baca

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.

Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.

Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

bartosz-baca