Czy czeka nas rewolucja m-commerce na lotniskach?

Zarówno na tym blogu, jak i w trakcie wielu innych dyskusji branżowych wielokrotnie zwracano już uwagę na podstawowe wyzwanie stojące przed zarządzającymi portami lotniczymi w naszym regionie. Chodzi o wygenerowanie nowych strumieni przychodów lub intensyfikację przychodów z istniejących już źródeł tak, aby zapewnić stabilność finansową spółki lotniskowej, obciążonej znaczącymi kosztami utrzymania nowej infrastruktury. Wszystkie polskie lotniska deklarują, że istotnym elementem na drodze do znaczących zysków jest działalność pozalotnicza.

Niezwykle ważną częścią operacji non-aviation jest działalność handlowa na lotniskach. Pamiętajmy, że ten obszar aktywności pozalotniczej nie żyje w oderwaniu od ogólnych trendów w świecie handlu. Wprost przeciwnie, firmy prowadzące działalność komercyjną na lotniskach starają się wykorzystać wszelkie innowacyjne rozwiązania, licząc na to, że klienci korzystający z lotnisk to co do zasady osoby potencjalnie bardziej otwarte na nowinki techniczne, aniżeli ogół społeczeństwa. Wydaję się więc, że wdzierający się w coraz więcej dziedzin naszego życia m-commerce, czyli technologia dokonywania transakcji handlowych przy użyciu telefonów, tabletów i im podobnych urządzań mobilnych, szybko znajdzie swoje miejsce na lotniskach. Niedawno jeden z gigantów handlu detalicznego uruchomił na lotnisku London-Gatwick wirtualny sklep spożywczy. Przy użyciu smartfona można przed odlotem zrobić zakupy (skanując do specjalnej aplikacji interesujące nas produkty) i być pewnym, że po powrocie zostaną one dostarczone pod drzwi domu. Rozwiązanie to jest obecnie w fazie testów, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że już za kilka lat tak mogą wyglądać nasze codzienne zakupy…

Oczywiście zakup mleka i bułek na lotnisku (nie tylko alkoholi i kosmetyków w sklepach duty-free) to nie jedyny obszar wykorzystania urządzeń mobilnych na lotniskach. Do innych należeć może informacja lotniskowa, nawigacja po terenie lotniska, rozmaite programy lojalnościowe, rezerwacja noclegu w hotelu, czy samochodu, nie mówiąc już o ogromny potencjale dla świata mediów społecznościowych i branży reklamowej, która związana jest z wykorzystaniem urządzeń mobilnych.

Większość tych obszarów stanowić może bezpośrednio lub pośrednio źródło przychodów dla spółki zarządzającej portem lotniczym. Dlatego wydaję się, że polskie porty lotnicze powinny już teraz zacząć zwracać szczególną uwagę na ten obszar działalności komercyjnej, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że, co może zaskakujące, polski rynek m-commerce jest najszybciej rosnącym rynkiem w Europie. I nie jest to bynajmniej efekt nadrabiania zaległości względem krajów zachodnioeuropejskich, ale faktyczny wzrost zainteresowania Polaków technologią mobilną.

Wydaję się, że rewolucja w marketingu i handlu detalicznym już puka do drzwi, także do drzwi portów lotniczych.

bartosz-baca

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.

Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.

Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

bartosz-baca