W trosce o rozwój lotniska…

Różnie to z tą troską bywa. Zwłaszcza jeśli przyjrzeć się sytuacji lotnisk regionalnych. Do tej pory troskę taką wykazywały przede wszystkim lokalne samorządy, które stanęły na wysokości zadania w trudnym okresie pozyskiwania finansowania na realizację inwestycji, ale czy tylko one powinny dbać o rozwój lotnisk? Wydaje się, że nie tylko.

Takich podmiotów żywo zainteresowanych rozwojem danego lotniska powinno być więcej, bo i znacznie większa jest liczba beneficjentów sprawnie działającego lotniska, oferującego rozwiniętą siatką połączeń. Tymczasem powszechne podejście jest takie, że jeśli lotnisko z jakichś przyczyn nie odpowiada naszym oczekiwaniom to można popsioczyć i ewentualnie skorzystać z innego. I nie piszę tutaj o forach dyskusyjnych czy innych mediach społecznościowych gdzie indywidualni internauci dają upust swoim opiniom. W te opinie oczywiście zarządzający lotniskami powinni się wsłuchiwać i wychodzić im naprzeciw. Piszę raczej o konkretnym wsparciu, które może być udzielone przez podmioty mające odpowiednią siłę sprawczą.

Jakiś czas temu związany z branżą lotniczą kolega z Danii opowiadał mi o działaniach Copenhagen Airport, który uformował komitet wsparcia rozwoju lotniska. Zadaniem komitetu będzie wsparcie w rozwoju nowych połączeń, rozwoju hubu cargo i Airport City oraz eksploatowaniu nowych możliwości komercyjnych. W skład komitetu wchodzą wpływowe osoby z Danii i Szwecji, politycy, przedstawiciele izb przemysłowych i dużych firm, organizacji turystycznych, akademicy. Lotnisko kopenhaskie jest motorem wzrostu dla południowej Danii i Szwecji i dlatego komitetowi powierzono zadanie identyfikacji konkretnych inicjatyw, które zapewnią wzrost liczby połączeń i dostępności międzynarodowej.

Brawo! Przyklasnąć takiej idei! Pytanie czy sprawdziłaby się w Polsce? Optymistycznie wierzę, że tak. Były nawet takiego ciała zaczątki na lotnisku w Poznaniu gdzie działała Rada Pasażerów. Wprawdzie już słyszę na niektórych lotniskach „co nam się tu będą wtrącać, my sami lepiej wiemy…”. Nikt nie zaprzecza, że wiecie. Ale też nikt rozsądny nie odrzuca pomocnej dłoni, bo biznes lotniczy trudnym jest i raz się jest na wozie a raz pod nim. A nawet jak wszystko idzie świetnie to przecież zawsze mogłoby iść jeszcze lepiej. Przypadek LOTu uświadomił nam, choć chyba jeszcze niewystarczająco dobitnie, jaka jest waga transportu lotniczego i poziom jego skomplikowania. Jednak prezes przewoźnika i właściciel postanowili iść własną drogą odrzucając pomocną dłoń ekspertów z branży – bo jeszcze nam powiedzą coś czego my nie chcemy usłyszeć… Nikt nie zjadł wszystkich rozumów i warto wspólnie popracować dla wspólnego dobra, nawet jeśli czasem ta współpraca trochę gorzko smakuje…

 

sebastian-gosciniarek

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.

Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.

sebastian-gosciniarek