Norweskie mrozy nad Atlantykiem

Życie pasażera linii niskokosztowej nigdy nie było łatwe. Zdążyliśmy się jednak pogodzić z wieloma niedoskonałościami oferty, z którą z reguły obcujemy tylko przez kilka godzin. Większość z nas wie już, że za darmo, a właściwie za cenę biletu, linia niskokosztowa oferuje nam tylko miejsce na pokładzie (niezbyt wygodne) oraz możliwość skorzystania z toalety (a i to nie wiadomo jak długo jeszcze). Mając zatem już ten bagaż wiedzy („bagaż” wyjątkowo nie obłożony dodatkową opłatą), nigdy pewnie nie przyszłoby nam zatem do głowy prosić obsługę lotu low-costowego o tak wyrafinowane urządzenie podtrzymujące funkcje życiowe w niskich temperaturach jak koc.

Pewien młody Norweg, podróżujący na nowo uruchomionej przez linię Norwegian trasie Oslo-Nowy Jork, uważał jednak, że koc mu się należy. Nie wiem, czy oczekiwanie to związane było z odebraniem wychowania w tzw. kraju dobrobytu, czy może uważał, że jak człowiek marznie, to powinien mieć czym się przykryć. Niezależnie od motywacji, koca nie otrzymał. Ze względu na młody wiek nie posiadał karty kredytowej i nie mógł wykupić tej „dodatkowej usługi” (Norwegian nie akceptuje na pokładzie gotówki). W efekcie przypadek trafił do kilku gazet, a przewoźnik musiał się grubo tłumaczyć.

Historia jest w gruncie rzeczy błaha – chociaż pewnie nie dla zmarzniętego Norwega, ale po raz kolejny pokazuje jak trudno pogodzić model niskokosztowy z operowaniem na trasach długodystansowych. Pisałem już o organicznych różnicach tych modeli w jednym z poprzednich wpisów. Tym razem ograniczę się do stwierdzenia, że przypadek ten potwierdza tezę, że pogodzenie tych dwóch światów jest bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe.

Nie bez powodu przywołuję tę historię w momencie, w którym urzędnicy Komisji Europejskiej zasiadają do lektury programu restrukturyzacji LOT-u. LOT-u, który podobno ma w przyszłości umiejętnie łączyć model zbliżony do niskokosztowego z tradycyjnym lataniem na długich dystansach. Miejmy nadzieję, że żaden z rzeczonych urzędników do tej pory nie skorzystał z long-haulowej oferty Norwegiana i nie przekonał się na własnej skórze, jak trudno te modele ze sobą pogodzić i nie podważy pomysłów polskiego przewoźnika.

 

bartosz-baca

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.

Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.

Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

bartosz-baca