Wyniki finansowe lotnisk – trudna sprawa

Portal pasażer.com opublikował wyniki finansowe polskich lotnisk za rok 2012. Materiał może nie pierwszej świeżości ale jednak interesujący, na bazie którego można pokusić się o kilka wniosków, spostrzeżeń.

Wniosek pierwszy, powtarzany za redaktorami portalu, to że im większe lotnisko tym lepsze jego wyniki. Reguła prosta i dość powszechnie akceptowalna. Nie dziwi więc, że czołówkę okupują lotniska Chopina, Balice, Pyrzowice i Gdańsk. Choć różnice w wartościach zysku netto są duże i nie zawsze proporcjonalne do liczby obsługiwanych pasażerów to jednak można powiedzieć, że wygenerowany zysk netto ma w ich przypadku jakąś materialną wartość. Średniaki w stawce, czyli Ławica i Wrocław oscylują wokół zera, a potem jest już tylko gorzej.
Oczywiście do każdego z tych wyników należałoby podchodzić indywidualnie i patrzeć co za nim stoi. Oczywiście można by się również spierać czy podana przez portal granica 1,6 miliona pasażerów, od której lotniska są w stanie generować zysk jest prawdziwa. Tych „oczywiście” można by jeszcze podać kilka, np. oczywiście część strat jest papierowa i wynika z zabiegów księgowych, oczywiście żadne z lotnisk nie ma zagrożenia utraty płynności. Jest jednak jedno „oczywiście”, na które trzeba zwrócić uwagę. I nie pomogą tu żadne tłumaczenia i usprawiedliwienia. Polskie lotniska są mało efektywne. O ile światowym punktem odniesienia jest ok. 0,8 miliona pasażerów jako poziom, od którego lotnisko obsługujące głównie low costy powinno zacząć generować pozytywne wyniki finansowe, to w przypadku polskich lotnisk jest to grubo powyżej miliona i skłonny jestem przychylić się do opinii portalu że jest to bliżej 1,6 miliona pasażerów.

Z czego to się bierze? Z wieloletnich zaniedbań oczywiście. A konkretnie złego planowania rozwoju, przeinwestowania, zaniedbania przychodów pozalotniczych. Grzechy i grzeszki można by mnożyć. Pytanie raczej jest co z tym zrobią lotniska? Pierwsze jaskółki już są. Lotniska takie jak Chopin, Balice, Pyrzowice czy Ławica biorą się za zwiększanie przychodów z działalności nielotniczej. Wprawdzie w różnej formie – Chopin i Chopin Airport City, Balice i Ławica – przychody z działalności handlowej w terminalu, Pyrzowice – wioska cargo. Pewnie z różnym skutkiem, ale i tak lepsze jest to niż bierne postawa innych lotnisk. Co dziwne (?) za pracę biorą się ci „lepsi”. A co z tymi „gorszymi”? Trudna sprawa…

sebastian-gosciniarek

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.

Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.

sebastian-gosciniarek