Magiczne 3 miliony

W roku 2014 do wąskiego grona trzymilionowych lotnisk dołączył port lotniczy w Gdańsku. Gratulacje! A swoją drogą ciekawe dlaczego akurat trzy miliony są w naszym przypadku tą magiczną granicą, a nie na przykład dwa albo dwa i pół? W końcu i tak nawet lotnisko w Krakowie ze swoimi niemal 4 milionami pasażerów jest w perspektywie europejskiej małym lotniskiem – gdzieś pod koniec pierwszej setki lotnisk w Europie.

Na polskim podwórku i owszem 3 miliony robią wrażenie. Ale czy właśnie liczba pasażerów, bez względu na to jaka ona jest, stanowi jedyny wyznacznik sukcesu lotniska? Ważny bo można się pochwalić, jest prosty w przekazie, przemawia do wyobraźni i ma wiele innych zalet. Ważny, ale na pewno nie jedyny. O czym zatem jeszcze należy pamiętać i jak ten sukces oceniać? Wydaje mi się, że są przynajmniej dwa jeszcze wyznaczniki sukcesu, powiązane z liczbą pasażerów ale nie wprost proporcjonalnie. Niestety większa liczba pasażerów nie zawsze oznacza lepsze wyniki i lepszą ofertę połączeń dla pasażerów.

Pierwszy to osiągane wyniki finansowe. Rozpatrywane głównie w kategorii zysków na różnych poziomach rachunku wyników. A tu nie jest dobrze – jedynie cztery lotniska regionalne wychodzą regularnie na plus. Ważniejsze jeszcze jest czy lotnisko jest w stanie samo się utrzymać czy niczym ta czarna dziura domaga się ciągłego wsparcia z publicznych środków? W sumie ciekawe jak wyglądałyby wyniki lotnisk gdyby obciążyć je dopłatami marketingowymi wnoszonymi przez władze regionalne czy kosztami innych zabiegów mających na celu zwiększenie ruchu.

Innym wskaźnikiem sukcesu jest oferta połączeń dla pasażerów i regionu w którym działa lotnisko wyrażana poprzez connectivity – w skrócie mówiąc gdzie, na jakich i w jakich warunkach można się z danego lotniska dostać. Połączenie połączeniu nierówne i nie każde ma taką samą wartość dla wyników lotniska i rozwoju regionu.

Uważam, że byłoby bardzo dobrze, gdyby porty lotnicze przy okazji swych rocznych sprawozdań za 2014 rok dostępnych szerokiej publiczności ujawniały nie tylko liczbę pasażerów i operacji ale pokazywały czy i jakie obciążenie stanowią dla regionalnego budżetu i jaką wartość dodają dla regionu. Przeniesienie ciężaru z magicznych X milionów na znacznie więcej mówiące wskaźniki w długiej perspektywie nikomu by nie zaszkodziło.

sebastian-gosciniarek

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.

Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.

sebastian-gosciniarek