Inwestycje chybione czy nie?

6 marca na łamach World Finance ukazał się artykuł na temat „martwych” lotnisk w Europie stanowiących przykład marnotrawienia pieniędzy unijnego podatnika. Niestety w tym kontekście wymieniana jest też Polska i kilka naszych lotnisk. Artykuł jest krytyczny ale w sumie dość uczciwie próbuje racjonalizować to co się w wielu krajach wydarzyło – ambitne inwestycje na podstawie prognoz, które totalnie rozjechały się z rzeczywistością.

Składniki tego pasztetu są różne i nie można zgodzić się że to kwestia tylko idiotyzmu i wydawania bez opamiętania na prawo i lewo w krajach które same rządzić się dobrze nie potrafią. Poważnym brakiem tego artykułu jest jednak brak komentarza co do innych efektów wynikających z funkcjonowania tych krytycznie ocenianych lotnisk. Proste porównanie wydanych pieniędzy i uzyskiwanych wolumenów jest analizą co najmniej nie wystarczającą aby wykazać efekty ekonomiczne tych inwestycji i jakie ewentualnie straty ponieśli podatnicy UE. Z czysto biznesowego punktu widzenia inwestycje się nie zwróciły i pewnie nie zwrócą. Ale jednak cel wydawania pieniędzy publicznych jest trochę inny niż tylko czysty zwrot na inwestycji.

Nie bronię szastania pieniędzmi na prawo i lewo tylko dlatego że są publiczne czy unijne. Chcę jednak podkreślić że analiza opłacalności tych przedsięwzięć nie może się sprowadzać tylko i wyłącznie do oceny wolumenów. W naszym przypadku oprócz pozytywnych efektów są też i negatywne czynniki jakie należałoby wziąć pod uwagę w takiej analizie, np. dopłaty samorządów dla przewoźników niskokosztowych. Pewnie więc i tak wyjdzie na to że inwestycje były chybione ale czy też idiotyczne szastanie cudzymi pieniędzmi?

Fakt że lotniska już zostały wybudowane nie uzasadnia tego że muszą działać. Niektóre nie powinny i moim zdaniem kwestia zaorania jest jak najbardziej warta rozważenia. Może nie dosłownie ale na pewno ograniczenia skali i zmiana modelu działalności. I koncepcja multiportu dla Mazowsza nie jest tutaj żadnym rozwiązaniem. Robienie multiportu tylko po to aby zagospodarować chybione inwestycje lotniskowe?

Co jest alternatywą? No właśnie dopłacanie do Ryana i Wizza co jak rozumiem napawa większość ludzi obrzydzeniem. Mnie nie aż tak bardzo choć jeśli już do tego dochodzi to na pewno powinno się odbywać po głębokiej analizie kosztów i korzyści i jedynie w krótkim terminie – na rozbujanie konkretnego połączenia.

Chybione czy nie my i tak jako kraj mamy jeszcze poważną pracę domową do odrobienia.

sebastian-gosciniarek

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.

Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.

sebastian-gosciniarek