Organizować konferencje lotnicze, czy nie?

Nie żebyśmy mieli w Polsce jakiś szczególny wysyp takich wydarzeń. W sumie może kilka w roku. Niestety coraz słabsze. Powodem moich narzekań jest obniżający się poziom merytoryczny i oklepana ramówka – powitanie, prezentacja, panel, prezentacja, przerwa kawowa. Na każdej konferencji to samo. Niby standard, co innego można wymyślić?

Sam jeszcze nie wiem, ale od jakiegoś czasu często słyszy się odmieniane na wiele sposobów słowo „innowacja”. Mam rozumieć, że organizowania konferencji nie dotyczy?

Co do poziomu merytorycznego, to widzę taki trochę zaklęty krąg. Coraz słabszy poziom merytoryczny, zatem ludzie nie chcą przyjeżdżać i płacić. W związku z tym obniża się lub całkowicie likwiduje opłatę za uczestnictwo. Ale konferencja musi się zamknąć finansowo, bo jeśli jest komercyjnie organizowana, to nikt nie będzie dokładał. Trzeba zatem znaleźć sponsorów. Ale sponsor płaci, to i wymaga. A to że przedstawi swoją prezentację, która nijak ma się do tematu konferencji lub sesji. A to że włoży do panelu swojego przedstawiciela, który niewiele ma do powiedzenia na temat, ale sporo do powiedzenia o swojej firmie. W konsekwencji, poziom merytoryczny dalej spada. I znowu mniej ludzi chce uczestniczyć i płacić.

Osobną kwestią wartą podkreślenia jest uczestnictwo różnych ważnych figur. Wiadomo – im więcej ważnych, tym ważniejsza konferencja. Tylko że z tym ważnymi ostatnio coraz większy problem. Zamiast sami się pojawić – to albo list przyślą, albo zastępcę, albo nawet zastępcę zastępcy. Co do przedstawicieli firm, to jeszcze mogę zrozumieć, że czasem wydarzają się nagłe sytuacje i trzeba wybrać inny pomysł na dzień konferencji. Choć potwierdzanie i nieprzyjeżdżanie jest mocno nie fair wobec organizatorów i uczestników.

Nie mogę natomiast zrozumieć i nie znajduję usprawiedliwienia dla urzędników różnej maści i formatu, tak zwanych funkcjonariuszy służby publicznej. Wszak taka konferencja gromadząca może nie wszystkich, ale wielu przedstawicieli branży wydaje się idealną okazją do podzielenia się z tą branżą planami, realizowanymi działaniami, opinią na różne ważkie tematy. Może upraszczając, ale takie zdanie sprawozdania z tego jak wykonują swoją misję publiczną przed tymi którzy tą misję finansują i na rzecz których powinna być realizowana! Naiwne? Chyba raczej normalne oczekiwanie.

Ja sobie na jakiś czas dam spokój z konferencjami. Ale Państwa do tego nie namawiam. Sami rozsądźcie!

sebastian-gosciniarek

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.

Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.

sebastian-gosciniarek