Wszyscy już wiedzą, że potrzebujemy strategii dla lotnictwa. Tylko jakiej?

Uczestniczyłem w zeszłym tygodniu w bardzo ciekawej konferencji naukowej dotyczącej funkcjonowania rynku lotniczego, organizowanej przez zespół Profesora Marka Rekowskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Spotkanie nie tak bardzo medialne, bo naukowe, no i trochę na uboczu dużych warszawskich gali, za to bardzo mocne merytorycznie.

Okazuje się, że praktycy rynku mogą dużo ciekawego dowiedzieć się od naukowców opisujących i analizujących rynek lotniczy. A dyskusja z nimi bywa fascynująca, wzbogacająca i, co więcej, pozbawiona niepotrzebnych emocji. Oczywiście oni również potrzebują wsparcia ze strony praktyków. I tu właśnie pojawia się wartość, która jak twierdzi mój przyjaciel, rodzi się zawsze „na styku”.

Jednym z tematów, który pojawia się na każdym spotkaniu „lotniczym” jest mityczna już strategia dla sektora lotniczego. Tu też się pojawił. Uczciwie mówiąc, obawiałem się, że i tym razem czas upłynie nam, skądinąd miło, na mało jednak produktywnym utyskiwaniu na strategii brak i narzekaniu na, dyplomatycznie rzecz ujmując, ograniczoną aktywność Ministerstwa Infrastruktury w tym zakresie. Dyskusja skoncentrowała się jednak na tym, czym tak naprawdę strategia ma być. Bo że w ogóle ma być to już chyba wiemy. Poprzedni dokument strategiczny z 2007 roku przygotowany został na potrzeby absorbcji środków unijnych na infrastrukturę lotniskową i funkcję tę wypełnił. Tym razem tak łatwo już nie będzie. Jeśli chcemy prawdziwej strategii, nie napisanej w zaciszu jednego czy drugiego gabinetu, ale prawdziwego dokumentu strategicznego, to na początku musimy ustalić jakim celom ma on służyć.

Zaproponuję na rozgrzewkę jeden: jeśli nie wypracujemy wspólnego stanowiska polskiej branży lotniczej, które choćby w formie strategii, moglibyśmy prezentować na forum unijnym, to nadal nasz głos w Komisji Europejskiej nie będzie absolutnie słyszalny. W efekcie, w unijnych gremiach polski rynek lotniczy postrzegany będzie jako dynamicznie rozwijający się, pozbawiony problemów obszar, absolutnie niewymagający unijnego wsparcia. A chyba tego nie chcemy?

bartosz-baca

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Jestem też ekspertem Komisji Europejskiej ds. rynku lotniczego. W pracy dla sektora lotniczego staram się poszukiwać nowych modeli wzrostu przychodów pozalotniczych i synergii we współpracy pomiędzy firmami lotniczymi a podmiotami funkcjonującymi w otoczeniu tej branży. Fascynuje mnie obszar związany z poprawą doświadczenia pasażerów i innowacyjne podejście do tworzenia nowych usług dla pasażerów.

Pracuję dla jednostek sektora publicznego, które usprawniają swoje systemy przyciągania inwestycji i chcą bardziej skutecznie stymulować rozwój gospodarczy miast i regionów.

Wcześniej pracowałem w zespole Transportu Infrastruktury i Sektora Publicznego w PwC. Jestem absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydziału Prawa Uniwersytetu Rennes 1 we Francji oraz Studiów Podyplomowych: Zarządzanie i Finansowanie w Sektorze Transportu Lotniczego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.

bartosz-baca