Nowa strategia PLL LOT czyli kij w mrowisku

O ogłoszonej właśnie nowej strategii LOTu napisano i powiedziano już bardzo dużo. Były opinie pochlebne, były ostrożne, ale i bardzo krytyczne. To dobrze, że temat budzi tak ożywioną dyskusję, bo jest bardzo istotny dla branży, a też chodzi o ogromne pieniądze. Pieniądze do wydania nie tylko przez LOT, ale i potencjalnie przez państwo – polskiego podatnika – skoro w tle jest budowa nowego centralnego portu lotniczego.

Sytuacja z jaką mamy obecnie do czynienia przypomina postawienie wozu przed koniem, a może raczej konia za wozem? Wszak zarówno CPL jak i strategia LOTu powinny być narzędziami realizacji polityki gospodarczej, dalej transportowej, dalej lotniczej państwa, czyli powinny ciągnąć ten wóz.

Przy istotnych brakach w zakresie polityk LOT mocno wyrwał się przed szereg i zaprezentował swoją strategię, postulując przy okazji budowę nowego lotniska. Trudno krytykować takie podejście, bo trudno mieć pretensję, że ktoś szybciej działa, zwłaszcza w biznesie. Jeśli jednak przewoźnik zdecydował się zostać prymusem to, żeby zarobić na ocenę celującą kilka spraw powinien jeszcze dopowiedzieć. W skrócie wyobrażałbym to sobie jakoś tak:

Krytyk: Daleki Wschód może i jest atrakcyjny, ale lata się na konkretne lotniska, a wy nie wiecie gdzie chcecie latać!

LOT: Ależ oczywiście że wiemy! Zrobiliśmy dokładne analizy wielu tras przy pomocy zaawansowanych narzędzi. Znamy dokładnie potencjał ruchu na tych trasach, skąd pochodzą pasażerowie i jak się rozpływają w docelowej destynacji. Ponadto mamy narzędzia do bieżącej analizy zmian na rynku i przeszkolony zespół.

Krytyk: Ale będziecie konkurować z gigantami.

LOT: Wielkość naszych konkurentów budzi szacunek, ale wiemy jak możemy z nimi konkurować, bo nie tylko w wielkości siła. Mamy precyzyjny plan poprawy naszego produktu pokładowego, wypracowany w oparciu o nowoczesny sposób projektowania usług. A dzięki współpracy z naszym hub-em zaoferujemy krótkie czasy transferu i super ofertę lotniskową.

Krytyk: Macie samoloty droższe na fotel, a poza tym zaczną was podgryzać cenowo, bo mają góry pieniędzy do wykorzystania.

LOT: Zoptymalizowaliśmy już wiele pozycji kosztowych i będziemy to dalej robić – wiemy co i jak. Koszt na fotel jest owszem ważny, ale na koniec dnia liczy się całościowa efektywność finansowa. A jeśli będziemy efektywni finansowo to będziemy mogli bez uszczerbku dla efektywności zaoferować atrakcyjne ceny biletów lub kasować ekstra marżę.

i tak dalej…

sebastian-gosciniarek

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.

Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.

sebastian-gosciniarek