Koszt na fotel i co jeszcze?

Na jednym z portali zajmujących się problematyką lotniczą przeczytałem ostatnio porównanie kosztów operowania na trasie WAW-WRO-WAW samolotem Q400 (np. LOT) i samolotem B737 (np. Ryanair). I tu bez niespodzianek, bo łączny koszt przelotu wypada oczywiście na korzyść mniejszego samolotu, a w koszcie na jedno miejsce Boeing bije konkurenta na głowę. Nie bez kozery porównano te dwa samoloty, bo to właśnie one konkurują od jakiegoś czasu na najbardziej popularnych trasach krajowych, w tym także do Wrocławia.

LOT nie zamknie połączenia do kluczowych punktów siatki krajowej mimo pojawienia się lepszego kosztowo konkurenta. Model biznesowy LOTu oparty jest o transfer pasażerów przez Warszawę, czyli pasażerowie z Wrocławia i Gdańska nadal będą mieli bardzo dobrą ofertę przelotu LOTem przez Warszawę. Autor utrzymuje jednak, że oba połączenia prawdopodobnie szybko dołączą do grona innych przynoszących straty, a utrzymywanych wyłącznie ze względu na wsparcie połączeń z Warszawy.

Oczywiście takie ryzyko istnieje, ale nie musi się zmaterializować. Jeśli nawet dla pasażerów transferowych koszt odcinka krajowego jest minimalny i o rentowności tego połączenia decyduje grupa pasażerów point-to-point to należy się zastanowić czy pojawienie się konkurencyjnej cenowo oferty spowoduje znaczący odpływ od LOTu pasażerów, na których zarabia? Nie musi się tak stać. Przy danych kosztach o rentowności połączenia zadecyduje możliwości przyciągnięcia pasażerów point-to-point, czyli cena i zaoferowany produkt. Jaki on powinien być? To najlepiej wiedzą pasażerowie i ich należałoby na tą okoliczność przepytać w sposób, który da rezultaty. Jeśli uda się zaoferować rzeczywiście atrakcyjny produkt (a nie taki, który pracownikom przewoźnika wydaje się atrakcyjny) to cena będzie pochodną zgłaszanego popytu na ten produkt. I wcale nie musi być weryfikowana przez cenę najbliższego konkurenta. Przedstawione tu myślenie jest oczywiście pewnym uproszczeniem, ale niejednokrotnie mieliśmy już do czynienia z sytuacją płacenia przez klientów pewnej premii za możliwość korzystania z rzeczywistych i wyobrażonych cech trafiającego do nich produktu.

sebastian-gosciniarek

Jestem jednym z założycieli i Partnerem w BBSG. Od ponad 10 lat zawodowo związany z branżą lotniczą. Pracowałem dla lotnisk, linii lotniczych, firm handlingowych, samorządów i instytucji rządowych, inwestorów prywatnych w Polsce i w regionie CEE. Realizowałem projekty doradcze obejmujące zagadnienia strategiczne, rozwojowe, plany biznesowe, finansowanie i współpracę z inwestorami i podmiotami prywatnymi.

Szczególnie angażuję się w planowanie rozwoju działalności lotnisk, współpracę przewoźników i lotnisk, rozwój połączeń lotniczych, poprawę connectivity, współpracę różnych środków transportu. Pracuję też nad projektami z zakresu rozwoju gospodarczego i wpływu komunikacji lotniczej na atrakcyjność inwestycyjną regionów i miast. Interesują mnie zagadnienia wpływu działalności lotniczej na rozwój gospodarczy i społeczny – powiązanie wyzwań rozwojowych dla kraju i regionów z działaniami biznesowymi na poziomie poszczególnych podmiotów.

Jestem absolwentem Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i Uniwersytetu Minnesota – Carlson School of Management, gdzie zdobyłem tytuł MBA.

sebastian-gosciniarek